Czy to też można nazwać DIY?

Co to dużo mówić. Jak macie wolną chwilę to zobaczcie ten filmik:

Imponujące dzieło – piękne, o doskonałych parametrach technicznych.

Z informacji w filmie wynika że to dzieło jednej osoby, na dodatek całość powstała ‘po godzinach‘ jako projekt uboczny. Zakładając że to prawda, tym bardziej trzeba przyznać, że wynik jest niesamowity. Zarówno wizualnie, jak i technicznie, jak i pod względem parametrów roboczych.

No i na dokładkę w kolorze China Red…

Chyba nie muszę mówić, że jestem nieco sceptyczny, ale nawet jeżeli pracowała nad tym grupa osób, to i tak rezultat końcowy jest imponujący.

Micromouse – miniaturowe roboty szukające wyjścia z labiryntu

Micromouse to klasa miniaturowych robotów (zazwyczaj na dwóch kółkach), których zadaniem jest pokonać labirynt w jak najkrótszym czasie. Klasyczny labirynt składa się z 256 pól (16×16) o wymiarach 16×16 cm porozdzielanych pomiędzy sobą ściankami o grubości 12 mm i wysokości co najmniej 50 mm. Wartości te mogą się jednak różnić – to już ustala organizator zawodów. Roboty nie mogą przekraczać długości i szerokości 25 cm i muszą być skonstruowane tak, aby jeździły całkowicie samodzielnie. Mierzony jest czas od pola startowego do pola końcowego – powrót już się nie liczy.

Na filmikach poniżej możecie zobaczyć mikromyszki w akcji. Są to zawody w japońskiej Tsukubie, jedne z najpopularniejszych na świecie.

Jeśli was to zainteresowało, to wkrótce w Warszawie będziecie mogli zobaczyć MicroMouse w akcji – na Robomaticon 2012 jest kategoria MicroMouse. I nie tylko. Możecie spróbować sił sami (rejestracja do nie wiadomo kiedy 🙂 w regulaminach jest data z poprzedniej edycji), same zawody odbędą się 3 marca 2012 w Warszawie, na Politechnice (rok temu to był budynek Wydziału Mechatroniki AFAIR).